Agnieszka, Szamańska Tantra w Indiach 2025

Szamańska Tantra w Indiach – transformacja na hinduskiej ziemi.

Czy życie jest transformacją? Czy transformacja jest życiem? 12 dni warsztatu w Indiach odpowiedziało „TAK” na oba te pytania. Był to czas, gdzie każda sekunda miała znaczenie, gdzie każdy moment miał swoją wagę i pokazywał głębię życia. Nie dało się ślizgać po powierzchni. Czy to medytacja poranna, czy rytuał tantryczny, czy zajęcia na plaży, szamańskie rytuały – każda taka chwila poszerzała świadomość, rozszerzała pole widzenia. 

Co się dzieje ze światem i ludźmi wokół mnie, gdy nie jestem uważna, gdy widzę tylko własny czubek nosa i koncentruję się na trudnościach, przegapiając wydarzające się w tym samym momencie piękno. Gdzie może zaprowadzić ludzi wokół moje lenistwo i brak zadziałania. Czy czuję swoją odpowiedzialność za daną chwilę i w imię tego działam. Czy umiem stanąć w obronie wartości – piękna, prawdy, dobra. Czy podążam w stronę świętości i szlachetności.

W tym czasie ciągłych zmian, niezwykłych wydarzeń i nieoczekiwanych darów, były ze mną moje zwierzęta mocy – niedźwiedzica polarna, ogromne wieloryby, żyrafa. Każde niosło swoją mądrość i wsparcie. Bardzo wyraźnie pojawiali się przodkowie, wspierały żywioły – wody oceanu, przyjmujące mnie podczas rytuału narodzin, słońce i ogień podczas pudży, wiatr i ziemia, z którą stapiałam się na plaży, która otulała mnie swoim ciepłem i mocą.

Boska szczodrość pokazywała się na każdym kroku. Była pudża do Ganeshy – czas modlitwy, błogosławieństw, próśb o pomyślność, karmienia ognia i świętowania. Były delfiny przypływające podczas rytuałów na plaży i podczas zwykłych posiłków. Była wizyta w Janie – niezwykłej świątyni Shivy, gdzie zaśpiewaną przez nas mantrę Ohm Nama Shivaya zaniosło aż do nieba. Mieliśmy przywilej odwiedzić Braminów pilnujących od wielu pokoleń świętego ognia i przeżyliśmy rytuał przy świętym wodospadzie. I były, w końcu, piękne hinduskie zaręczyny i tradycyjny obrzęd zaślubin. I każde to wydarzenie transformowało, pozwalało doświadczyć boskiej obecności na Ziemi, pokazywało, że warto iść boską ścieżką.

Na te 12 dni transformacji wylosowałam kartę „Zabawa/Świętowanie”. I tym właśnie chcę, żeby było moje życie – zabawą ale nie imprezą. Chcę, żeby moje życie było świętowaniem, wiec dzielę się hojnie ze światem radością, uważnością, obecnością i szczęściem, robię to z lekkością i oddechem. A kiedy trzeba – działam!