Żelazny Jan
Robert Bly
https://pracownia4 zelazny-jan/
To fascynująca opowieść o istocie męskości i męskiej inicjacji, a także o problemach i życiowych wyzwaniach współczesnego mężczyzny. Jest nowoczesną, a zarazem starą wizją tego, co zwykliśmy nazywać męskością, potwierdzającą siłę mitów i tradycji w przypominaniu i utrwalaniu odwiecznych prawd.
Współczesny mężczyzna, wglądając w swoją psychikę, może, jeśli ma szczęście, odkryć pod powierzchnią swojej duszy spoczywającego
w zakamarkach, do których od dawna nikt nie zawitał, sędziwego, włochatego człowieka.
Systemy mitologiczne łączą włosy ze sferą instynktów, z seksem,
z pierwotnością. Twierdzę, innymi słowy, że na dnie psychiki każdego współczesnego mężczyzny znajduje się duża, pierwotna istota cała pokryta włosami. Nawiązanie kontaktu z tym Dzikusem to krok, który jest jeszcze przed mężczyzną lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych. W naszej dzisiejszej kulturze wybieranie wody wiadrami jeszcze się nie rozpoczęło.
Baśń delikatnie sugeruje, że owego kudłatego mężczyznę otacza aura lęku, lęku, który towarzyszy wszelkiej zmianie. Kiedy mężczyzna zaczyna rozwijać wrażliwą stronę własnej osobowości i ma już poza sobą etap początkowej bojaźni, na ogół uznaje swoje doznania za wspaniałe. Zaczyna pisać wiersze, siadywać nad brzegiem morza, wyzwala się od przymusu bycia ciągle stuprocentowym samcem, nabiera zdolności do współodczuwania z innymi jest w nowym, oszałamiającym świecie.
Lecz zanurzenie się w wodę po to, by dotknąć leżącego na dnie stawu Dzikusa o, to zupełnie inna sprawa. Istota, z jaką stajemy twarzą w twarz, jest przerażająca, tym bardziej dzisiaj, kiedy korporacje czynią tak wiele, by ukształtować jałowych, bezwłosych, nijakich ludzi. Kiedy mężczyzna akceptuje swoją wrażliwość czy to, co się czasem nazywa swoją „wewnętrzną kobietą” – czuje się często bardziej serdeczny, bardziej koleżeński, bardziej chętny do życia. Natomiast konfrontacja z „głębokim mężczyzną”, jak go nazywam, rodzi poczucie niebezpieczeństwa. Akceptacja Kosmatego Człowieka wymaga odwagi innego typu, łączącej się z pokonaniem wewnętrznych oporów i poczucia lęku. Kontakt z Żelaznym Janem wymaga zstąpienia w czeluście męskiej psychiki i zaakceptowania jej ciemnych stron, w tym ożywczej ciemności.
Od wielu pokoleń świat biznesu radził młodym przedsiębiorcom, by trzymali się z dala od Żelaznego Jana, a kościoły chrześcijańskie także za nim zbytnio nie przepadają.
Freud, Jung i Wilhelm Reich są tymi badaczami, którzy mieli odwagę zejść na dno stawu i przyjąć to, co tam odkryli. Zadanie, jakie stoi przed współczesnym mężczyzną, polega na pójściu ich śladem.
Niektórzy już to uczynili: Kosmaty Człowiek opuścił dno stawu mieszczącego się w ich psychice i przeniósł się na dziedziniec, a więc oświetlone słońcem miejsce, gdzie wszyscy mogą go zobaczyć. Stanowi to pewien postęp w stosunku do piwnicy, w której pragnęłoby zamknąć Kosmatego Człowieka wiele elementów naszej kultury. Tu czy tam, wszakże, jest on ciągle w klatce.