Olga, warsztat tantryczno-szamański „Wędrówka Zakochanych”, kwiecień 2017

To są moje refleksje o warsztacie „Wędrówka Zakochanych”… I pierwsza jest taka, że to był żaden warsztat – to była prawdziwa wędrówka, przepiękna, głęboka podróż, która zaprowadziła mnie dużo dalej, niż ja mogłam sobie nawet wyobrazić…

…Jako pierwszy z cudów został uzdrowiony ten obraz dzieciństwa, który ja nosiłam w sobie. Nagle do mnie dotarło, że moje wspomnienia o sobie-dziecku (że byłam smutna, zamknięta,..) były najwyżej tylko częścią prawdy, którą ja odebrałam jako całość! A tak naprawdę było w moim dzieciństwie dużo-dużo więcej! Podczas jednej z medytacji zobaczyłam siebie radosną, wesoła, odważną dziewczynką, która świetnie się bawiła i była otoczona wiernymi przyjaciółmi. O Matko! To przecież ja!:) Ta wesoła odważna dziewczynka – to ja!! Poczułam, jak coś się rozpuszcza, rozjaśnia się, otwiera się we mnie nowa przestrzeń… Tak, jakbym dostała nową podstawę, mocniejsze nogi, byłam bardziej klarowna w środku, a każda komórka ciała zaczęła się uśmiechać… Cud!

Świadomość rozszerzała się dalej: zobaczyłam, że to samo dotyczy obrazu rodziców, który nosimy w sobie. Poczułam, że wszystko ma swój sens i że często budujemy sobie taki obraz rodziców, który pomoże nam potem (często w sposób paradoksalny) wejść na ścieżkę swojej duszy: pozwoli nam skonfrontować się z pewnymi rzeczami, zbudować własną moc, odwagę wyrażania się i działania, zmusi nas wyjść ze strefy komfortu i wyruszyć w drogę… Żeby w pewnym momencie puścić ten obraz i zobaczyć Miłość. 

Wędrówka była czasem niezwykłego spotkania, połączenia z przodkami. Zobaczyłam swoich pra-pra babć i dziadków i nagle to było takie jasne i klarowne: jeśli jest ktoś, kto może uzdrowić nasz ród, to to właśnie ja! Na mnie czekali! „Modlitwy przodków są z Tobą – działaj!” – przekaz od leśnego kamienia, błogosławieństwo na drogę…

Modlitwa wróciła do mojego serca i mojego życia właśnie wtedy. Podczas rytuału symbolicznego chrzestu otworzyłam się na Wiarę – w Boga, w Cud, w siłę modlitwy, w mistykę życia. Wiara, bez której człowiek zostaje zamknięty na sobie. Wiara, która pozwala otworzyć się na inną rzeczywistość. Mistyczna wiara, która otwiera kolejne drzwi na drodze duszy… Mocno czułam, że razem ze mną uzdrawiają się duszy moich przodków, oczyszcza się historia wielu, wielu rodzin mojego kraju, które ginęli za wiarę, za modlitwę, za ołtarzyk w domu… „Zrób w domu święte miejsce” – mówi kamień. Słyszę. Dziękuję. Już powstaje.😊 

I wszystko to podczas niesamowitej podróży w głąb siebie – do swojej wewnętrznej kobiety i swojego wewnętrznego mężczyzny. Otwieranie darów, diamentów, zawartych w każdej postaci. Zobaczyć siebie w całości – kim naprawdę jestem? Jaki dar dla mnie, dla świata ma to, co wypieram? Nie ma wstydu, nie ma poczucia winy… Jest ciekawość! Wow, jaką ciekawą formę przebrał ten mój dar! Spryciarz – tak się schował!:) Rozpoznam Cię! Transformuję, otwieram, integruję… Za arogancja i bezczelnoscią kryje się dar mocnego działania i nazywania rzeczy po imieniu. Za obsesyjnym pożądaniem – diament spontanicznego ciała, dzikości i moc wrażliwości. Wszystko jest narzędziem! Wszystko może wspierać w działaniu! Na każdym kroku ze mną intencja-dar, z którym wyruszyłam w tą Wędrówkę: transformacja wszystkich swoich jakości w mocne działanie dla wspólnego dobra. Niech tak się stanie! I już tak się dzieje!:)

Czuję się obdarowana. Bogata. Wdzięczna.

Olga, warsztat tantryczno-szamański „Wędrówka Zakochanych” 2017