Męska Zadaniowość — Czyli jak mieć siłę do działania bez stawania się robotem :) :) :)
Ten temat wywołało kilka pięknych rozmów które odbyłem w czasie świąt i pierwszych dni 2018 roku.
A raczej te rozmowy zwróciły moją uwagę na to jak trudno mi samemu się zatrzymać/wyluzować/nie robić nic/posiedzieć na dupie/poleniuchować czy po prostu chwilę powzdychać nad pięknem księżyca na niebie.
I naprawdę byłem bliski załamania na szczęście bardzo szybko pojąłem, że jest to w zasadzie cecha każdego mężczyzny.
Naprawdę nie ma się co dziwić, że facet, który na przykład potrafi zbudować dom, zasadzić drzewo i etc. będzie miał problem by powzdychać chwilę nad kwiatkami.
Oczywiście nie mogę generalizować bo być może znajdzie się wielu mężczyzn, którzy potrafią się zatrzymać i nic nie robić.
Tylko uwaga dla pełni zrozumienia załóżmy, że „nicnierobienie“ nie oznacza sytuacji w której partnerka pyta się Ciebie „Co robisz“ a Ty odpowiadasz „Nic“ patrząc się w ekran telefonu/komputera/tableta…
Ja w swoim życiu widzę kilka takich sytuacji gdy naprawdę jestem w swoim ciele w tzw. „Tu i teraz“ i w pełni rozkoszuję się chwilą. Są to piękne momenty po wysiłku bądź pracy fizycznej gdy po prostu jestem, bądź cudowne wieczory gdy siadam z herbatą na kanapie koło mojej ukochanej i czuję się w pełni obecny w tym momencie.
Natomiast sama zadaniowość jest dla faceta pozytywna. Daje Ci pion by utrzymać bliskich, realizować się zawodowo i tworzyć naprawdę piękne i wspaniałe rzeczy dla Twojej rodziny i całego świata.
Gorzej gdy robienie rzeczy czy realizacje zadań stanie się głównym celem Twojego życia…
Wtedy właśnie zaczyna się to co nazywam STAWANIEM SIĘ ROBOTEM
Jest kilka bardzo typowych symptomów tego nad wyraz niebezpiecznego stanu.
Ja dla samego siebie ułożyłem bardzo prostą autodiagnozę w 5 pytaniach:
1. Czy spotykasz się z przyjaciółmi/kolegami tylko po to by coś robić — Kosz, basen, siłka, zakupy, impreza?
2. Czy dzwonisz do bliskich/rodziny tylko z jakiś okazji np. urodziny, dzień matki, święta?
3. Czy poruszając się komunikacją miejską/publiczną gapisz się w telefon zamiast np. zagadać do współpasażerów?
4. Czy wieczorem gdy rozmawiasz z partnerką/żoną to gadasz głównie o tym co macie do zrobienia na kolejne dni ewentualnie o wyjeździe na wakacje?
5. Tak naprawdę nie masz znajomych, do których możesz wpaść bez zapowiedzi.
Jeżeli na wszystkie te pytania odpowiesz wielkim tłustym
„TAK“
to jesteś na najlepszej drodze by stać się po prostu robotem
I to też jest ok pod warunkiem, że uwierzyłeś że celem Twojej duszy jest po prostu zarabianie pieniędzy i przeżycie Twego życia jako niekończącej się listy zadań do wykonania
Ale jeżeli masz jeszcze w sobie swoje młodzieńcze marzenia , zachwyt nad zachodem słońca i choćby przebłyski dziecięcej radości to zaklinam Ciebie na wszystkie świętości w które wierzysz (I to samo mówię sobie codziennie do lustra) NIE pozwól by zadaniowość wypełniła Twoje życie.
Bo wiesz nigdy nie jest za późno 🙂 I zawsze masz szansę zmienić swoje życie. Tylko nie czekaj za długo bo im starszy jesteś tym trudniej Ci będzie.
Co prawda mówią, że mądrość przychodzi z wiekiem, ale dużo częściej wiek przychodzi niestety sam 🙂
Smutna prawda ale prawda 🙂
OK to co w takim razie robić?
Moje rozwiązanie jest bardzo proste. Czerp siłę ze swojej zadaniowości i jednocześnie pozwalaj sobie na piękne chwile “nicnierobienia” w czasie których tworzą się prawdziwe relacje z innymi ludźmi 🙂
Ze swojej strony mogę polecić trzy sposoby na wyrabianie w sobie tego pięknego nawyku.
WYLOGUJ SIĘ JAK NAJCZĘŚCIEJ
Tak naprawdę wyloguj się z ciągłego strumienia dopaminy jaki dostarcza Ci Twój smartfon. W
czasie spotkania z przyjaciółmi, rodziną podczas zabawy z dziećmi po prostu wyłącz swój telefon albo chociaż przejdź w tryb samolotowy. Daj sobie tę szansę i zobacz co się stanie gdy naprawdę będziesz na 100% w danym momencie.
I całuj na 100% 🙂
SPĘDZAJ JAK NAJWIĘCEJ CZASU W NATURZE
To kolejny wydawałoby się banał znany od czasów oświecenia, że człowiek przebywając na łonie dzikiej przyrody czuje się po prostu lepiej, bardziej szczęśliwy i zrelaksowany. Jeżeli nie możesz od razu przeprowadzić się na wieś lub pod miasto to chociaż wybierz się na spacer do parku.
Nawet 30 minut spaceru potrafi zupełnie oczyścić Cię z natłoku stresu i emocji jakie zgromadziłeś przez cały dzień.
A zresztą nie ma chyba bardziej przyjemnego “nicnierobienia” niż pójście na spacer.
Jeżeli masz problem z motywacją do spaceru to polecam posiadanie psa. Skutecznie zmusza do przynajmniej dwóch spacerów dziennie 🙂
UCZ SIĘ SPONTANICZNOŚCI OD DZIECI
I nie pieprz że ich nie masz na ten moment, bo zawsze możesz mieć :). A po drugie na pewno są jakieś dzieci, z którymi możesz spędzić czas lub się pobawić. Dzieci Twojego rodzeństwa, kuzynostwa, bliskich znajomych. Zostań choć na chwilę dobrym wujkiem i zabierz dziecko/dzieci najlepiej do natury 🙂
I po prostu bądź z dziećmi obecny (I wylogowany :)) I obserwuj jak spontanicznie zachwycają się światem wokół siebie. Jak potrafią stworzyć najbardziej niesamowity tor przygód z 3 starych desek 🙂 🙂 🙂
I ucz się bycia w chwili przez tą obserwację 🙂
A przede wszystkim daj sobie czas i nie obrażaj się na żonę lub partnerkę gdy zwrócą Ci uwagę, że np. Zachowujesz się jak robot (Choć zapewne powiedzą to dużo milej i delikatniej :))
Po pierwsze obrażanie się na kobietę i strzelanie focha to jest zupełnie niemęskie (O tym jak widzę męskość możesz przeczytać TUTAJ)
A po drugie każdym fochem uderzasz w kobietę i osłabiasz waszą relację, a zresztą oddam w tej kwestię głos Qczajowi:
“Męzu i inne męze moich bob. Nie róbcie, krucafiks, fochów, ino rozmawiajcie ze sobą. Godojcie. Co to są za fochy? Poćwiczcie, za seksy się weźcie, a nie będziesz chodził po chałupie sfochowany!”
No i pamiętaj, że życie to coś więcej niż realizacja zadań i nigdy nie bój się ZMIANY NA LEPSZE!!!!!
Radosław Doliński