Pokora a arogancja

Potknięcie, dzięki któremu stajesz się pokorny, może być cenniejsze niż osiągnięcie, które uczyniłoby cię aroganckim… Dokładnie rok temu napisałam te słowa, i FB mi to teraz przypomina. Ciekawe… 🙂 

A co to jest ta pokora? Tak się zastanawiam… Pokora jest trochę jak skromność, może być fałszywa, może być autentyczna, prawda? Pokora to rezygnacja z gierek, jakie toczymy ze światem i z sobą, czyli rezygnacja z manipulacji…

Pokora to szczerość wobec siebie, powiedzenie sobie uczciwie, jaka jestem, jaki jestem. Czyli takie dążenie do poznania siebie, do samoświadomości… Stanie w prawdzie przed sobą.

Pokora to przyjęcie prawdy o sobie. Zaakceptowanie jej. Kiedyś słyszałam, że jeśli nie można znaleźć rozwiązania problemu, to może to nie jest problem, tylko prawda, prawda do zaakceptowania. 🙂 🙂 🙂 I tak czuję, że tak jest. Że jak coś przyjmę, że coś jest prawdą, prawdą na ten moment, to coś puszcza we mnie. I może wtedy coś mogę zmienić…

Mówią, że mądrość przychodzi z wiekiem, a czasem wiek przychodzi sam… 🙂No więc żeby wiek nie przyszedł sam… 🙂, potrzebna jest pokora. Wtedy mądrość zbiera się kropla po kropli i zasila nasze własne, wewnętrzne źródło. To tak, jakby każdy z nas miał taką własną studnię, z której czerpie wodę i o którą sam potrzebuje zadbać. Żeby zawsze było z czego się napić i być już 'napełnionym’. Wtedy nie trzeba nawykowo nadużywać czyjejś studni, a swoją, napełnioną wodą, można się z serca podzielić  Albo się mądrze nie podzielić – tak jak w znanej przypowieści panny roztropne nie podzieliły się oliwą z nierozsądnymi pannami.

A tak po ludzku powiedziała mi koleżanka: 'Pokora to taki stan, w którym wiesz, że nie wiesz jeszcze wszystkiego, a nawet, jak coś wiesz, to i tak może nie wiesz…. i w takim stanie jest możliwe otwarcie na to, co przychodzi od innych, na słyszenie, widzenie i weryfikowanie własnej rzeczywistości. Po prostu stan, w którym zawsze i wszędzie mogę się czegoś nowego nauczyć i coś zmienić.’ Czyż to nie fascynujące? 🙂 

AW