David, „Wędrówka Zakochanych” warsztat tantryczno-szamański 2024

Tydzień „Wędrówki Zakochanych” kruszy mury, które zbudowałeś w sobie i pozwala ci tańczyć ze wszystkimi aspektami siebie w pełni, w miłości, w akceptacji, a świat oddycha razem z tobą… 

Po raz pierwszy zdołałem zobaczyć swój wstyd, zobaczyć te części siebie, które wypierałem, a które nieświadomie sabotowały moje relacje z samym sobą i z innymi. I uznałem i pokochałem te aspekty, tę część mnie, która jest realna i prawdziwa, i integruję je w pięknym życiu…

„Dopóki nie uczynisz nieświadomego – świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” Carl Jung

Dobry cytat, może wydaje ci się prawdziwy, ale jak… naprawdę jak?

Istniejemy na dwóch poziomach, świadomym, czyli ta część nas, której jesteśmy świadomi, i nieświadomym, czyli ta część nas, która rozsiadła się poniżej naszej codziennej świadomości. I to tam wyrzucamy te rzeczy, na które nie chcemy patrzeć, których nie chcemy czuć czy uwierzyć, że są naprawdę częścią nas. Części, które ukryliśmy przed światem i sobą w naszym wstydzie lub w poczuciu braku wartości. 

I każdy z tych poziomów, świadomy i nieświadomy, ma naturę męską i żeńską. Jung nazwał je Animą i Animusem. Części naszej natury żeńskiej i męskiej, które uznajemy za pozytywną animę i pozytywnego animusa, i części, które zanurzamy w mrokach nieświadomości – negatywną animę i negatywnego animusa.

Tam leżą potwory, tak. Straszne, ale prawdziwe. Ale także siła, życie, witalność, prawda i prawdziwa radość życia. Zaprzeczamy tym częściom siebie wielkim kosztem, i marnujemy energię i życie. Czasami poświęcamy prawie całą naszą energię na utrzymywanie ich w ukryciu. 

Jednak istnieje w nas pęd ku spójności i jest on bardzo silny. WYBIERAMY partnerów, którzy zmuszają nas, byśmy stawili czoła naszym pokładom gniewu, byśmy znaleźli naszą asertywność, którą odrzuciliśmy, ponieważ baliśmy się naszej agresywności i uznaliśmy, że bezpieczniej jest być bezsilnym. Odrzuciliśmy naszą wrażliwość, bo przez nią zostaliśmy zranieni, a zamiast tego wybraliśmy nie czuć nic. 

Nasz tłumiony gniew jest częścią nas, która nas kocha, która mówi „Już dość”, i która zmusza nas do zmiany. Trudno nam w pełni zintegrować naszą kobiecą zdolność do manipulowania i uwodzenia, do bycia porwanym przez huragan wściekłej zazdrości… Ale też do pełnego odczuwania ekstatycznej rozkoszy seksualnej, połączenia z boskością, ze źródłem.

Nie do końca uznajemy naszą męską chęć dominacji, zdolność do przemocy, naszą tendencję do życia w naszych umysłach zamiast w naszych sercach, naszą zdolność (i wybór) do odcinania się i wykorzystywania innych do swoich celów. Odrzucamy ten nasz cień, jednocześnie odrzucając również naszą niezaprzeczalną moc! Siłę, by chronić, bronić, budować. Odrzucamy naszą wielką miłość! Jak to mówią, wylaliśmy dziecko z kąpielą.

Aby uznać siebie w całej twojej chwale i grozie, wyobraź sobie wszystkie cechy rzymskich lub greckich bogów. Oni ŻYJĄ w TOBIE! Temperamentni, zazdrośni, mściwi, kapryśni, nieprzewidywalni, zdystansowani, agresywni, impulsywni, destrukcyjni, manipulujący, chaotyczni, przesadni. A także cechy twojego wewnętrznego bohatera: autorytet, sprawiedliwość, mądrość, siła, opiekuńczość, godność, troskliwość, współczucie, inteligencja, strategia, uczciwość, niezależność, charyzmatyczność, równowaga, talent, mądrość, zdolność adaptacji, pracowitość, odporność, kreatywność, niezawodność, spokój, skromność, pokora, ciepło, stabilność, mistyka, wolność, radość, czar, troska i opiekuńczość.

Kiedy odmawiasz sobie jakiejś części, odmawiasz sobie wszystkiego. Twoim wrodzonym prawem jest oddychać pełną piersią, żyć pełnią życia, brać z niego garściami, czuć je i przeżywać, zanurzyć się w nie, w twoje własne życie! I przeżywać je w chaosie, w pełni, w jego witalności i świętości.

Tydzień „Wędrówki Zakochanych” rozbija mury, które zbudowałeś w sobie i pozwala ci tańczyć ze wszystkimi aspektami siebie w pełni, w miłości, akceptacji, a świat oddycha z tobą… Po raz pierwszy mogłem zobaczyć swój wstyd, zobaczyć te części siebie, których się wyparłem, a które nieświadomie sabotowały moje relacje z samym sobą i innymi. I przyjąć i pokochać te części mnie jako prawdziwą i realną część mnie i zintegrować je w pięknym życiu…