Julita, „Taniec z Bogami”, Nowa Morawa 2024

Piszę refleksję z warsztatu „Taniec z Bogami”, bo chcę się podzielić tym, że ten warsztat odczarował mi życie, zaczarowując jednocześnie. Wyjeżdżając z Modrej Rzeki w marcu nie spodziewałam się, że wpadnę na pomysł, żeby jechać z powrotem już w maju właśnie na „Taniec z Bogami”. Mieszkamy w Szkocji, więc wyprawa, a bo z dwójką maluchów, a to niepracująca mama, więc nawet nie śmiałam pomyśleć, że pracujący tata zapłaci za kolejny warsztat🤣 dziś, już po spotkaniu, wciąż nie wiem czy mogę to określić inaczej niż zawołanie duszy. Zaufałam, pojechałam. Mężowi byłam w stanie tylko powiedzieć, że nie mam wyjścia, po prostu jadę i on to usłyszał sercem i świat dał możliwości, abym mogła jechać i uczestniczyć w tym magicznym warsztacie. 

Mit, z którym pracowałam został mi darowany na ten warsztat, właściwie nie szukałam a próbowałam jeszcze się od niego wymigać😅. To jak bardzo okazał się prawdziwy w moim życiu, i to w tak wielu aspektach, tych widzianych i oczywistych, przyziemnych – ja, matka z tę dwójką pięknych „potworków”, aż można się było pośmiać jak się to pięknie synchronizowało! Ale i tych, które do dziś rodzą we mnie dalsze pytania i chęć poszukiwań. Moje intencję było, aby zacząć cieszyć się życiem, aby je doceniać, z radością przyjmować, to czym jestem tak obdarowywana! I wiecie co, udało się! Naprawdę, jestem szczęśliwa. Nie znaczy, że biegam w koło z bananem na buzi całymi dniami, ale  cieszę się na placu zabaw, dzieci się do mnie pierwsze uśmiechają, zaczepiają, niektóre pochodzą i dotykają. Czuję jak mi się otwiera klatka piersiowa, jak jestem bliżej natury, jak mi spada energia i akurat nie ma jak wyjść do natury, to tańczę i śpiewam i energia wraca!

„Zaprzyjaźniłam” się z krukiem z pobliskich gór i Róża nazwała ją Semja… Dotknęłam na tym warsztacie natury w taki sposób, że drzewa  pokazywały mi postacie mojego mitu w swoich korach. Uznałby kto to za bajkę, ale życie jest baśnią, w której odkryłam, że drzewo jest moją matką, w której dowiaduję się, że aby być szczęśliwa muszę czasem wejść w rolę wiedźmy, bo ona ma w sobie sił , nie zła, nie dobra, po prostu siłę i moc i zdecydowanie – wartości, które są potrzebne czasem całej mojej rodzinie, aby czuć się bezpiecznie, na miejscu, na ziemi i aby iść dalej!

Te słowa Gayi we mnie zostały po tym spotkaniu – „jaka wartość jest Ci potrzebna na ten moment w życiu, aby pójść dalej”? Usłyszeć to było dla mnie bardzo ważne, bo na tym spotkaniu pracując też z mitami innych uczestników, czułam, że moje życie odnalazłabym w każdym z tych mitów, być może z innych jego momentów, jednak w każdym jednym czułam, że to też dla mnie. Niesamowite ile dostałam, stąd ta ogromna wdzięczność do tego spotkania! Tyle informacji, tyle wiadomości i wszystkie sprawiają do dziś, że się zmieniam i co za tym idzie, życie się zmienia, czuję nową jakość, której nie było nigdy wcześniej jak pamietam… taki spokój, że wszystko to czego pragnę nadejdzie, kiedy będę gotowa, aby się w tym odpowiedzialnie stawić, bo pragnienia się zmieniły, to już nie pragnienia, tylko wizja, pragnienia jakby były teraz, dzieją się a o przyszłości myślę w kierunku, tego co zrobić z tym co sama dostałam, jak umiejętnie skorzystać z tego Kim jestem, aby podzielić się sobą i tym co niesie moje dotychczasowe doświadczenie.

Czuję sie jakby na tym warsztacie dotknięto mnie czarodziejską rożdżką i odczarowano. Tak bardzo pragnęłam przecież przeprowadzki, do innego kraju, do natury, do innego życia, a teraz –  tak,  wciąż planuję tę przeprowadzkę do hiszpańskiej wsi, jednak to nie jest pragnienie, uporczywa myśl, która nie daje spokoju i taka, która napawa nadzieją na lepsze, szczęśliwsze samopoczucie, bo tu gdzie mieszkam to fu brzydko i nie idzie się życiem cieszyć… teraz to po prostu coś, co ma się wydarzyć, kolejny krok, zmiana, a tu gdzie jestem, jest dobrze 🙂 naprawdę jest dobrze, dobrze na tyle, żeby iść dalej! Są pytania, które otworzyły się jeszcze szerzej i dzięki temu spotkaniu przyjmuje je w spokoju. Zaśmiałam się do siebie, bo ostatniego dnia poszliśmy do swoich mandali po odpowiedzi, ja za odpowiedź dostałam pytanie, a Ci co mi je przekazali tez się do mnie śmieli, co raz to zmieniając twarze, niczym w bajce… dasz wiarę? 🙂

Dziękuję z serca Modrej Rzece za ten wspaniały, magiczny warsztat oraz za wsparcie i pokazanie wartości na jakie potrzeba mi postawić przy wychowywaniu córek. 

Na ostatnim kręgu patrzyłam na Nas wszystkich z radością w całej sobie, nie mogąc przestać się uśmiechać i zastanawiałam się jak to jest w ogóle możliwe, że jest Nas tu tak mało?! Miałam chęć wykrzyczeć światu, że „głupcem” ten, kogo Tu nie ma!

Bardzo polecam ten warsztat, z całego, uradowanego serca! 

Dziekuje 🙏💗Julita