Krzysiek, Szkoła Tantry Serca, 2-letnia Formacja Psychodynamiki Relacji i Komunikacji Ciała, sp. 4, 2024

To było moje czwarte spotkanie formacji Orłów zatytułowane Radość, Miłość, Ekstaza.Miałem poczucie, że będzie ono łatwe, miłe i łagodne. Przerobiłem wcześniej wiele z moich przekonań, schematów i traum i wydawało mi się już, że teraz może być tylko lepiej.

Nic bardziej mylnego! To Nowa Morawa. Tu nikt Cię nie pogłaszcze po głowie i nie powie jaki jesteś super i że wszystko jest cool.

Podczas tego tygodnia warsztatów spotkałem się z moja aminą i animusem. Pokazało mi to jak cudownie jest żyć z idealną dla mnie kobietą. Doświadczyłem postaci maczo i histeryczki z ich pozytywną i negatywną formą oraz ich cech noszonych w sobie i zrozumiałem co zrobić aby postacie te we mnie były budujące a nie destrukcyjne. Stawałem się yangiem z pełną możliwością kreatywności ale także odpowiedzialności, która się za tym kryje i yinem pozostającym w uległości i bierności. Zauważyłem w jakim kanale energetycznym się znajduję i jak moje wewnętrzne dziecko jest nim znudzone a także, że można z tego kanału wyjść. Życie to nie tylko droga z punktu A do B, ale także inne opcje. Podczas kolejnych ćwiczeń odkryłem prawdziwy obraz człowieka. Nie mężczyzny i kobiety ale duszy, bytu znajdującego się w ciele ludzkim – wolnego i nieograniczonego.

Na koniec warsztatów Mario i Gaya wraz z asystentami szamańsko i mistycznie wyrwali mi serce z ciała i przeprowadzili na nim operację. Nie tak jakby mi się chciało tylko tak jak to należy wykonać. Z najgłębszych zakątków podświadomości wyszło na jaw, że poszukiwanie przeze mnie różnych ścieżek rozwoju jest często ucieczką przed prawdą. Tą trudną i bardzo mi nie pasującą. Dotknąłem swojego lenistwa do którego tak naprawdę ciężko mi było się przyznać przed samym sobą. Otrzymałem piękną informację zwrotną, że miłość to nie „ochy” i „achy” a otwarcie się na drugą osobę i ciężka praca. Dając siebie będę nie raz kopany i porzucany i że pomimo tego nadal powinienem dawać siebie innym. Szkolenia, rozwój, warsztaty i rytuały to piękne i potrzebne rzeczy ale nie to jest istotne jak one wyglądają tylko jakie efekty w życiu codziennym przynoszą.

Warsztaty się skończyły ale procesy zmian we mnie rozpoczęły. Godzina po godzinie zagłębiam się i otwieram na miłość. Staram się pozostać jak najbardziej potrafię obecnym.