Mirka, Szamańska Tantra w Indiach 2025
Moje refleksje na temat Indii, ciągle mi towarzyszą.
Dzisiaj na niedzielne śniadanie nasza córka zrobiła mi omleta z czterech jajek, zjedliśmy zrobiony przez nią deserek z daktyli z masłem orzechowym, gorzką czekoladą, suszonymi malinami i pistacjami. Ciągle wspominam Indie, dzielę się nimi… omlety też mi je przypominają. Wysłuchaliśmy z youtube domek w Karkonoszach i Andrzej zaczął się już od początku tak śmiać, że śmiał się cały czas i śmiał i śmiał aż mu ciekły łzy… powiedziałam do córki i takie są właśnie Indie …powrót do radości życia.
Streszczając w kilku słowach Indie to podróż mojego życia, takie wszystko moje, z osobami z wyboru, z nauczycielem, który jest zgodny z moim przekonaniem, że mam szczęście do ludzi. Nauczycielem, małżeństwem! którzy są prawdziwi w swojej prawdzie, który mają gotowość, kompetencje, doświadczenie, chęć i potrzebę dzielenia się tą prawdą z innymi. Czyż mogłabym lepiej trafić… a ja jestem w trakcie tej podróży… z radością przyjmuję to co dają …byłam na sylwestrze… w Indiach, będę też w szkole…
Moja decyzja o Indiach zaczęła się w sierpniu, przyjechała do mnie Agnieszka i gdy wchodziłyśmy do Bałtyku, szepnęła o Indiach, o morzu, o kąpielach, o jedności jaką poczuła z wodą.
Zasiała… ja już przestałam marzyć o cieple w wodzie, to był mój pierwszy rok morsowania… tak mi brakowało kontaktu z żywą wodą…
Woda mnie ciągnęła, czułam totalną gotowość i radość na spotkanie… ale też niepewność. 21 grudnia otworzyłam książkę od przyjaciółki, ostatni rozdział… to były co… Indie, totalna transformacja, śmierć i odrodzenie się na nowo …poczułam lęk, ale też ciekawość… a jak byłam na sylwestrze to już wiedziałam, że to znak, czułam jednak dalej niepewność czy ja mogę… pytałam Mario, Andrzeja… mogę… na prawdę mogę… w pracy odpowiedziano mogę… no i stało się …kupiłam bilet, wizę, ubezpieczenie… była też grupa, do której z radością dołączyłam… ogarnęliśmy wspólnie to co trzeba i lecimy… Pozwoliłam sobie na to by to zrobić, czuję za to ogromną wdzięczność do siebie. Pozwoliłam sobie by zatrzymać się w Indiach, po prostu być, zachłysnąć się obecnością żywiołów na prawie pustej ciepłej plaży, cóż za hojność na każdym kroku, natura… zieleń, ptaki, delfiny, uśmiechnięci gospodarze, którzy traktują przybyłe tu plemię i nas uczestników JOGI jak rodzinę. Kąpiele w morzu, codzienne masaże, które wykonywały kobiety specjalnie do tego celu ściągnięte do ośrodka… odkryłam w sobie czym jest zacisk i poczułam gdy puszcza… po czwartym masażu poczułam się tak, że wiedziałam, że to to… dotarłam na miejsce, nie jestem już w podróży …jestem nią – wodą – jestem kroplą wśród innych kropel, faluję… chwilo trwaj… Każdy dzień był ogromną nagrodą i spełnianiem marzeń, narodzinami na nowo… transformację czułam w sobie… zaczęłam pełniej oddychać… poczułam prawo do życia, do bycia w radości, szczęściu i wolności… poczułam się przyjęta i obdarowana przez ziemię indyjską ja Mirosława, ja słowianka… uszanowana i zaakceptowana… wypełniona wdzięcznością i miłością.