Przemek, warsztat o snach „Śnij Życie”, maj 2015

Głos partnerki: „to jest to po co sięgasz, poczuj tego energię”. Padam na kolana i przytulam do piersi cos nieskończenie cennego, pięknego, delikatnego, a jednocześnie wypełnionego boska mocą. Staję się tym. Powoli, nieśmiało, niebieski błękit wypełnia mnie całego. Rozpływa się po całym ciele. Wypełniam się wzruszeniem, łzy płyną mi strumieniami.. Dokonało się… Jestem…

 

Ostatni na tych warsztatach trans, ostatnie ze sobą spotkanie.. Jak zawsze, nieśmiałe, pełne pytań i wątpliwości.

Idę, tańczę swój sen. Ciało mówi mi jak bardzo jestem stary, staje się starcem o obolałym, słabym ciele. Chyle się ku ziemi i nagle, w stopach pojawia się energia, powoli przesuwa się ku górze, wciąż jestem stary i zgarbiony ale już nie ciągnie mnie do śmierci. Prostuje się, wibrujące ciepło wypełnia m nie całego. Widzę siebie jakby w przekroju, oznaczony graficzną siatka, nie to nie siatka, to bandaże spowijające mnie jak mumię od stóp do głowy. Z trudem poruszam się dalej i nagle błysk światła jakby z samego nieba. Uderza w tył głowy i precyzyjnie jak laser rozcina całą powłokę. Wychodzę z niej. Jestem silny, młody, radosny, pełen witalnej siły.          Płynę w tanecznym transie. Widzę przed sobą postać kobiety, piękną, majestatyczną, ogromna. Swobodnie przechodzę między jej nogami, bawię się z nimi jak dziecko w lesie. Spoglądam do góry, widzę zapraszająca, ciepłą Yoni. Wnikam w nią, jest błogo i ciepło… Staje się embrionem, rosnę, przeistaczam w dziecko… Słyszę dźwięki, z początku niechętnie, po chwili coraz pewniej wychodzę z niej… Jestem na leśnej polanie skąpanej w słońcu, wokół mnie inne istoty, jak ja nowo narodzone. Ludzie, zwierzęta, zjawy… Tańczony sen ulatuje jak we mgłę. Przemożna siła ciągnie mnie nad rzekę, do słońca, lasów i traw…

***

Skupiony siedzę w lesie nad moją mandalą, obrazy snów pokrywają jej części. Nagle słońce świeci mi w twarz, przymykam oczy. Widzę jak obrazy snów symetrycznie układają się wokół mandali, a ta przemienia się w szamański święty ogień, który pali się coraz intensywniej. Ogień wchłania moje sny. Staje się czerwono złocistym żarem by po chwili przemienić się w błękitny płomień, który ulatuje do nieba…

***

Pracujemy w parach. Towarzyszyć drugiemu w jego śnie. Wspierać, pomagać, chronić. Jestem pełen trwogi, nieśmiałości. Świadomy lęku drugiej istoty i swojego własnego. Obezwładniające projekcje niechęci do mnie niemal paraliżują. Delikatnie, bardzo nieporadnie skupiam się cały na niej. Schodzę z głowy do serca. Nie myśl, bądź! I jestem. Całym sobą, tak jak potrafię, jestem w uważności. I staje się cud, wszystkie leki i wątpliwości ulatują w niebyt. Jestem obok, a jakby wewnątrz jej snu. Doświadczam nieopisanej radości pełni, uwolnienia, miłości …

***

Głos partnerki: „to jest to po co sięgasz, poczuj tego energię”. Padam na kolana i przytulam do piersi cos nieskończenie cennego, pięknego, delikatnego, a jednocześnie wypełnionego boska mocą. Staję się tym. Powoli, nieśmiało, niebieski błękit wypełnia mnie całego. Rozpływa się po całym ciele. Wypełniam się wzruszeniem, łzy płyną mi strumieniami.. Dokonało się… Jestem…

***

Bezkresna srebrzysto biała przestrzeń, pojawia się gnające galopem stado koni… Na jednym z nich ja nie siony pędem… Wszystko znika. Pojawia się potężny błękitny orzeł, widzę jego bursztynowo złote serce pod piórami na piersi.. Unoszę się ponad chmurami, szybuje w górę, bez granic.. Snop, strumień światła. Staję się trylionami iskier, nieskończonym strumieniem energii. Nie ma mnie i jestem zarazem… Widzę, czuję… W moim ciele pojawia się złoty rdzeń łączący mnie z ziemia i niebem…

Górska hala obsypana żółtymi i niebieskimi kwiatami. Wszystko zalewa słońce. Ze światła wyłania się kobieca postać. Zrazu eteryczną, zjawiskową, widzę ja doskonale piękną, coraz bardziej rzeczywistą. Spod wianka na głowie spływają jej lśniące, długie włosy. Idzie swobodnie, zmysłowo przed siebie. Mija mnie niewidocznego. W górę hali idą kolejne dziewczyny. Podobne do siebie w swej wolności, lekkości, jednak każda niepowtarzalna w swej sile i pięknie.

Na skraju hali i lasu pojawia się majestatyczny jeleń…

Przemek, warsztat szamański o snach „Śnij życie”, maj 2015