Rozbroić swoje serce…
„Chociaż świat czasem sprawia, że czujesz, że nie możesz odsłaniać siebie ani swojej wrażliwości… …to wkładanie zbroi przeciw światu jest jeszcze mniej bezpieczne.
Kiedy wokół Ciebie jest ściana, i tak ktoś może Cię zranić, a już na pewno odgrodzisz się od intymności.
Opuść gardę, kochanie. Bądź w uważności, gdy kogoś wpuszczasz, lecz delikatnie otwórz bramę i pozwól innym zobaczyć Twoje piękne niedoskonałości.
Proszę daj mi znać, kiedy mury wokół Ciebie runą . I wiedz, że kiedy dasz ludziom pozwolenie na złamanie twojego serca, czasami tak właśnie zrobią.
W takich chwilach możesz przyjść do mnie. Będę dla Ciebie w pełnej obecności.
Wtedy wróć do świata i znowu otwórz serce – i znowu – i znowu.
Obiecuję Ci, kochanie, warto „.
Czasem ludzie zamykają serce po różnych doświadczeniach zranienia i bólu. Pancerz wybudowany wokół siebie daję złudę komfortu i bezpieczeństwa i odcina od doświadczania pełni życia. Tracą relacje z ludźmi, zamykają sobie szansę na bliskość, na miłość, na czułość. A tymczasem wyzwaniem dla duszy jest ciągłe otwieranie serca na nowo i na nowo, z akceptacją bólu, który czasem się pojawia. Czasem zamykają się w obawie przed ośmieszeniem, przed pokazaniem swoich 'słabości’, 'niedoskonałości’, a to one czynią nas ludźmi. I serce w otwarciu potrafi się nimi cieszyć, śmiać się z nich, oswaja je. Bo czyż można coś zmienić bez przyznania się do swoich 'słabych stron’? Czy można je docenić i śmiać się z nich bez zobaczenia ich? 😉 I czy można być prawdziwym w bliskiej relacji z drugim człowiekiem bez pokazania tego, jakim się jest? <3