Spotkanie z własnym wewnętrznym dzieckiem

Czy jesteś zakochanym w życiu radosnym człowiekiem czy może poważną odpowiedzialną i kontrolującą swój świat osobą? Innymi słowy, czy jesteś w kontakcie ze swoim wewnętrznym dzieckiem czy głównie ze swoim dorosłym? A może potrafisz łączyć jedno z drugim?

 

Kiedy ostatnio skakałeś z radości, zachwyciłeś się zachodem słońca i cieszyłeś się każdą chwilą?

Dzieciństwo to bardzo bogaty okres. Jesteśmy spontaniczni, radośni, ufni, kreatywni, pełni wiary w siebie. Ach, jakie wspaniałe jest to wszystko, co widzę! Jaka fajna jest ta kuleczka! Jaki śliczny jest ten robaczek! Mamo, popatrz, właśnie posikałam takie ładne majtki! Tatusiu, popatrz, ja biegnę, ale fajnie! Wszystko jest nowe, wszystko chłoniemy jak gąbki. Jesteśmy pełni zachwytu nad sobą i światem.

Świat nas zachwyca, a jednocześnie czasem trochę przeraża. Jesteśmy uzależnieni od świata dorosłych, oni nas karmią, opiekują się nami, bardzo długo decydują o tym, co i kiedy możemy robić. Nasi rodzice, dziadkowie, opiekunki wpajają nam wiele swoich zasad o tym, co dobre, a co złe. Walczymy o ich akceptację. Potem wkracza szkoła, inne instytucje, nasze otoczenie, społeczeństwo ze swoimi poglądami, co dobre dla dziewczynki, a jaka jest rola chłopca… I z całą ufnością przyjmujemy za swoje przekonania osób starszych od nas o kilkadziesiąt lat. Przekonania, które może były właściwe wiele lat wcześniej, a może wtedy były już przestarzałe… I często tak właśnie żyjemy następne kilkadziesiąt lat i to przekazujemy naszym dzieciom…

I dlatego na pewnym etapie rozwoju warto wrócić do swojego wewnętrznego dziecka. Odkryć je w sobie na nowo. Przypomnieć sobie jego śmiech, radość, prostotę bycia, ufność, ciekawość świata. Odwagę do bycia sobą, robienia rzeczy szalonych. Uświadomić sobie przekazy kulturowe, które nam już nie służą, i odłączyć się od nich. Po to, by w pełni rozwinąć skrzydła i móc realizować się w dorosłym życiu. Żyć jako JA. Nie jako córka / syn, nie jako pilny albo niegrzeczny uczeń, lecz jako dojrzały dorosły. Taki, który umie wykorzystać atuty swojego dziecka wtedy, kiedy tego potrzebuje. Potrafi cieszyć się z życia, bawić, tworzyć, czuje swoją wartość i wierzy w siebie. I jest odpowiedzialnym, dojrzałym, dorosłym człowiekiem.

Kiedy zintegrujemy wewnętrzne dziecko w sobie, nabieramy również dystansu do siebie, do roli kobiety, do roli mężczyzny, zyskujemy nowe spojrzenie na związek. I możemy w związku żyć i kochać już inaczej, w nowy sposób odpowiadający dzisiejszym czasom i rzeczywistości, w której żyjemy. W zgodzie z uniwersalnym głębokimi wartościami, które łączą ludzi. Nasza seksualność może być już inna, wypływająca z naszego czystego ja, radośniejsza, przyjemniejsza i bardziej świadoma. Może się okazać, że pozwalamy sobie na więcej radości, spontaniczności i miłości, oraz że łatwiej nam poczuć nasz własny kierunek w życiu i moc, aby go realizować. I że dojrzałym spojrzeniem obejmujemy społeczność, w której żyjemy i odpowiedzialnie działamy dla wspólnego dobra. I z chęcią dajemy coś z siebie światu…

Anna Waszkielewicz