Ścieżka mężczyzny, cz.1
Czym jest ta kulka w podbrzuszu, objawiająca się czasem jako nienawiść, strach, lęk, rozpacz, pycha, złość, ciekawość. O co chodzi w tym świecie, po co tyle nienawiści?.
Ścieżka mężczyzny, cz.1 – Od ciemnej nocy duszy do pełni życia
Ostatnio na Modrorzeczańskim tarasiku wspominaliśmy swoje mistyczne doświadczenia. A mi, przypomniał mi się moment w moim życiu ok 12 lat temu, byłem już po roku terapii i zacząłem coś CZUĆ. A dokładnie emocje. Ale byłem wkurwiony bo czułem ból, ani wykrzyczanie, ani medytacja, i ani w lewo ani w prawo. Jak się kontaktowałem z ciałem obserwowałem tylko ten ból. Myślałem sobie „Na chuj mi te emocje” i „po co właściwie są”. Uwziąłem się że coś jest nie tak. Czym jest ta kulka w podbrzuszu, objawiająca się czasem jako nienawiść, strach, lęk, rozpacz, pycha, złość, ciekawość. O co chodzi w tym świecie, po co tyle nienawiści?. Czasem mi się udawało przeżyć jakąś emocję, kosztowało to tyle energii i trwało tak długo że zupełnie nie akceptowałem takiego stanu rzeczy. Zazwyczaj patrzyłem na nią, czułem ją i nic wszystko stało w ciele w miejscu.
Po co mi to wszystko, ja chcę sobie spokojnie żyć, mam przyjaciół, kobietę, kasę, jestem DOBRY dla ludzi, układam sobie jakoś życie. Przecież ja wiem jak żyć, jestem inteligentny, na zdrowy rozum jest ok. A tu taki klops. Jak dziś pamiętam, powiedziałem dość i wziąłem się z Bogiem w szranki, powiedziałem mu kurwa że nie odpuszczę, będę trzymać i wchodzić najgłębiej w ten ból, mogę zdechnąć dopóki nie załapie się o co chodzi. No i wchodziłem, wchodziłem, kilka dni nie wychodziłem z łóżka, domu, wydzierałem się do Boga, puściłem wszystko aż do szaleństwa, aż pierdzielnęło jak bomba atomowa. Przez kilka minut pokój w którym stałem znikł, otworzył się inny wymiar – kosmiczny. Zszedł przekaz obrazu, głosu i świadomości. Zobaczyłem kwantowo strukturę wszystkich emocji – oraz to że każda emocja jest miłością – to jest ta sama energia tylko w różnej gęstości. Ot bajecznie proste!.
Niestety same te doświadczenie w żaden magiczny sposób nie pomogły mi przeżywaniu i wyrażaniu emocji. Ale dało mi wzmocnienie iż idę w dobrym kierunku. Z perspektywy czasu różne głębokie doświadczenia graniczne były moim nektarem w trudnych chwilach, kotwicą dzięki której podczas sztormu nie pozwala rozbić się o brzeg, lub po prostu nie uciec. Już nie żyję dla tych doświadczeń samych w sobie, choć były bardzo ekscytujące. Żyję dla samego życia. Czuję że dla osoby poszukującej są potrzebnymi na drodze. Ale nie są celem.
Jakie jakości mi pozwalały:
– odwaga, łącznie z utratą życia (nie przez skakanie z wieżowca!)
– przywołanie – Boga, Bogini, nie ma czego się bać, bunt, z głową do góry
– mocy , siły i determinacji,
– wrażliwości,
-wyjście poza struktury i tabu lub całkowicie się im poddanie,
-akceptacja szaleństwa.
Jestem za tym żeby każdy sobie z Bogiem/Boginią pogadał, on/ona odpowiadają. Wiara w prawdą objawioną komuś, nie dość że bleknie to po latach to często tworzą religię, a sama w sobie nie jest żywą energią. Potrzebujemy doświadczeń na noce naszej duszy! Powodzenia!
Tantra Serca